Strona wykorzystuje pliki cookies, jeśli wyrażasz zgodę na używanie cookies, zostaną one zapisane w pamięci twojej przeglądarki. W przypadku nie wyrażenia zgody nie jesteśmy w stanie zagwarantować pełnej funkcjonalności strony!

Nowy numer

hmp 89sm

Szukaj na stronie

HMP Poleca

pandemic m

Decapitated, Corruption, Antigama, Vervrax - Gdynia - 22.10.2016

 

DECAPITATED, Corruption, Antigama, Vervrax - Klub Ucho - 22 października 2016

Gdy patrzysz wstecz i odliczasz czas dziesiątkami lat to zwykle już coś znaczy. Gdzieś w czeluściach szafy pochowane pierwsze bilety z koncertów, skrawki papieru z autografami, jakieś dziwne pamiątki na które dziś wszyscy patrzą z lekkim uśmiechem. Wy też tak macie? Zmaterializowane wspomnienia z czasów gdy nikt nie stał pod sceną jak słup soli z telefonem w ręku, a niespodzianką był fakt, że koncert nie został w ostatniej chwili odwołany. Sobotni wieczór w klubie Ucho miał być świętem podsumowującym dwudziestolecie ciężkiej pracy czterech panów, którzy zapewne nie jedno takie wspomnienie posiadają. Tak też się stało. Wśród kilkunastu koncertów Decapitated zapowiedzianych jako trasa pod nazwą "Mielimy Polskę na XX-lecie" ku mojej radości znalazła się też Gdynia.  Na dodatek w weekend, więc spodziewałam się świetnej frekwencji. Co tu dużo mówić, Gdynia została zmielona na proch…

decapitated fota1 b

Wieczór z drobną obsuwą rozpoczął iławski Vervrax. Prawdę mówiąc i ja miałam lekkie spóźnienie wobec czego dane mi było zobaczyć tylko ostatnie kilkanaście minut tego występu. Obserwując niewielką ilość zgromadzonych pod sceną, a raczej pod ścianami i przy barze, pomyślałam że chyba większość osób miała dziś drobną obsuwę. Sytuacja diametralnie się zmieniła po przerwie technicznej, gdy na scenie pojawiła się warszawska Antigama.

Światła skierowane na scenę przygasły na kilka chwil, a w ciemności zatańczyły latarki. Co było potem? Kompletne zniszczenie. Pierwszy strzał przetoczył się przez publiczność i pod sceną zagotowało się jak w kotle. Pomieszczenie, jeszcze nie do końca pełne, lekko zadrżało w oczekiwaniu na dalszy ciąg wydarzeń. Czyżby pod presją perkusji Pawła "Pavulona" Jaroszewicza? Oczywiście nie tylko. Łukasz Myszkowski precyzyjnie wykrzykujący partie wokalne dawał ostro do pieca. Cały set przyjęty z dużym entuzjazmem mocno rozgrzał publikę i niewątpliwie zapowiadał bardzo ciekawy wieczór.

Czas na Corruption. Ekipa dowodzona przez Anioła przez ostatnie lata dość często zmieniała skład i właściwie jedyną częścią wspólną tej układanki jest sam Piotr „Anioł” Wącisz. Czy jest to skład doskonały? Biorąc pod lupę dwadzieścia pięć lat istnienia Corruption i całkowicie wyzbywając się sentymentu jaki mam do poprzednich kompilacji powiem wprost - jest to skład bardzo dobry i życzę im, aby taki został jak najdłużej. Stonerowa mieszanka wyraźnego doświadczenia, precyzji i idealnie dobranego wokalu w ciężkim, wbijającym w podłogę repertuarze. Wielbiciele Zakka Wylde powinni być dziś mocno usatysfakcjonowani,  tym bardziej że wybrzmiał też znany bardzo dobrze temu zacnemu gitarzyście utwór "Born To Be Zakk Wylde". Tym razem klub już pełny, a pod sceną tańce i hulanki w starym dobrym stylu.  Brak jakiejkolwiek spinki i nadęcia wśród muzyków. Świetny kontakt z publicznością i pełen luz – to lubię. Między utworami skandowanie sprzeciwu wobec obecnej sytuacji politycznej – to też lubię.

decapitated fota2 mKolejna przerwa i oczekiwanie na gwóźdź urodzinowego programu. Wszyscy doskonale wiemy, że Decapitated to zespół, który nie miał drogi usłanej różami. Bolesne wydarzenia z przed kilku lat na dłuższą chwilę postawiły ogromny znak zapytania nad przyszłością i rozwojem świetnie prosperującej rodzimej formacji. Dziś spoglądając przez pryzmat tamtych decyzji podjętych przez Vogga - lidera zespołu, możemy mu tylko pogratulować siły, odwagi i determinacji. Efekty są powalające, a hasło "From pain to strenght" widoczne zza pleców perkusisty nabiera w tym momencie szczególnego znaczenia. To co zdarzyło się chwilę później potwierdza tylko moje wcześniejsze słowa. "Visual Delusion" złapało publikę mocno za gardła i tak już zostało do końca utwór po utworze. Decapitated to prawdziwa maszyna do miażdżenia i nawet nie jestem pewna czy klub po tym gigu nie rozpadł się na kawałki. Drżące ściany i podłoga to tylko drobne efekty uboczne. Set raczej przekrojowy, dość zróżnicowany, zawierający szorstko odcinające się brzmieniowo utwory z początków kariery, aż po bardziej nowoczesne, zaskakujące niekiedy aranżacje. Rafał "Rasta" Piotrowski pokazał prawdziwą wokalną klasę i zbudował całkiem niezły kontakt z fanami. Półtorej godziny kopania po tyłkach zapewne nie jednemu tancerzowi przysporzyło paru dorodnych siniaków. Nie obyło się bez bisów i pokoncertowych spotkań przy barze. Zaprawdę powiadam Wam, bardzo udany wieczór.

Małgorzata "Margit' Bilicka

rightslider_002.png rightslider_004.png rightslider_005.png rightslider_001.png rightslider_003.png

Goście

5053819
DzisiajDzisiaj1352
WczorajWczoraj3081
Ten tydzieńTen tydzień7298
Ten miesiącTen miesiąc57470
WszystkieWszystkie5053819
18.191.189.85