Vader, Infernal War, Insidius - Gdańsk - 3.12.2016
VADER, Infernal War, Insidius - Klub B90 - 3 grudnia 2016
Ktoś nie tak dawno stwierdził, że na koncerty grup takich jak Vader czy Behemoth chodzi się dziś główne dla supportów. Nie przeczę, że zestawienia na plakatach bywają często zaskakujące, a niekiedy nawet trochę kontrowersyjne. Nie spieram się również z faktem, że cześć publiczności pojawia się w klubie wyłącznie dzięki tej czy innej nazwie. Może to i prawda. Sobotni wieczór w gdańskim klubie B90 miał być potwierdzeniem tej teorii i jednocześnie w dość brutalny sposób naświetlić przepaść pomiędzy frakcjami pochodzącymi niby z tego samego podwórka, a jednak kroczącymi zupełnie innymi ścieżkami.
Punktualnie o godzinie 19 na scenie pojawił się Insidius. Myślę, że mało kto zaprzeczy jeśli zauważę, że ten olsztyński band był dziś tak naprawdę jedynym supportem. Publiczność mocno podzielona między wyczekiwanymi Infernal War i Vader nie okazała Insidius spektakularnego zainteresowania. Mimo to zapachniało na chwilę siarką, a zespół pokazał, że wart jest uwagi chociażby ze względu na żywiołowy i mięsisty set oraz zaangażowanie na scenie.
Po niezbyt długiej przepince na scenie pojawił się Infernal War. Częstochowski zespół założony w 1997 roku przez Stormblasta i Triumphatora przez długie lata nawarstwił na swój temat sporo kontrowersyjnych opowieści. Może częściowo przez poprzednią nazwę Infernal SS, a może przez błędne rozumienie warstwy lirycznej w wielu miejscach został skategoryzowany jako faszystowski i mimo wielokrotnym zaprzeczeniom łatka ta ciągle jeszcze jest dość mocno wyczuwalna. Pamiętam protesty pod knajpami i owiane mroczną tajemnicą informacje o koncertach przenoszone z ust do ust pocztą pantoflową. Bardzo sprawny marketing szeptany. Dziś transparentów pod klubem raczej się nie spodziewaliśmy, a sam występ black metalowej grupy wzbudził bardzo duże zainteresowanie. Niestety tym razem nie powaliło mnie brzmienie momentami zbijające się w twardy mur. Całość zagrana bardzo agresywnie, zaciekle wyraźnie wskazująca na bardzo wysoką formę muzyków. Set przyjęty z entuzjazmem lecz początkowo odebrany trochę nazbyt statycznie. Czyżby jednak zbyt zróżnicowana publiczność? Ci którzy do B90 zawitali tylko po to, aby zobaczyć Infernal War wyszli zadowoleni. I chociaż zagrali tylko niespełna godzinę to wyraźnie spełnili oczekiwania większej części swoich fanów.
Nowy Blitz zatytułowany „Imperium Poloniae 2016” to nic innego jak trasa promująca najnowszy krążek grupy Vader. Płyta „The Empire” ostatecznie w Polsce ukazała się w połowie listopada, a materiał na niej zawarty pozwolił słuchaczom częściowo nakreślić kształt tego czego mogli spodziewać się na najbliższych koncertach. Polska część jesiennej trasy to jedenaście miast z czego przedostatnim miał być Gdańsk i ku mojemu zadowoleniu termin tego wydarzenia przypadł na pierwszą sobotę grudnia. Weekendowe spotkanie z Peterem i jego ekipą miało być dla mnie relaksem i jednocześnie potwierdzeniem, iż przez kilka ostatnich lat nic nie zmieniło znakomitej formy i zaangażowania w szeregach rodzimej grupy. I tak tez się stało. Scena została zdobyta, a mocno przekrojowy set uwypuklił zmiany, które zachodziły w ich twórczości na przestrzeni lat. Nowy materiał przyjęty został bardzo entuzjastycznie, lecz wciąż wyraźnie największe szaleństwo wzbudzają starsze utwory typu „Black To The Blind”, czy „Kingdom”. Rozbudowana pirotechnika i efekty specjalne to tylko tło dla kunsztu muzycznego i wyjątkowo wyraźnej radości z grania kolejnego koncertu. Spider i Hal wciąż świetny kontakt z publiką. James jako nowy król Polski - żart sytuacyjny - chyba nie da się tego opisać ;) Zdarzyło mi się gdzieś ostatnio przeczytać, że Peter traci głos i jego wokale nie są już tak brutalne jak kiedyś. Większej bzdury chyba nie słyszałam. A nie przepraszam, czytałam kilka jeszcze ciekawszych bzdetów, ale nie warte są mojej uwagi. Dzięki chłopaki, to był kawał dobrej roboty.
Małgorzata "Margit" Bilicka