Strona wykorzystuje pliki cookies, jeśli wyrażasz zgodę na używanie cookies, zostaną one zapisane w pamięci twojej przeglądarki. W przypadku nie wyrażenia zgody nie jesteśmy w stanie zagwarantować pełnej funkcjonalności strony!

Nowy numer

hmp 89sm

Szukaj na stronie

HMP Poleca

pandemic m

TOTO - Kraków - 28.02.2018

TOTO - Tauron Arena – 28 luty 2018

Amerykański band Toto to jeden z najbardziej znamienitych i popularnych rockowych składów w muzyce rockowej. Potwierdzeniem powyższej opinii jest między innymi fakt przyjęcia grupy do ekskluzywnego grona artystów nagrodzonych Musicans Hall of Fame (2009). Wyznacznikami szacunku i uznania dla osiągnięć Toto w środowisku rocka jest także statystyka, czyli prawie 50 milionów sprzedanych płyt na całym świecie i 6 nagród Grammy. O klasie zespoły świadczy także wiele wyróżnień, wśród nich sfinalizowana w roku 1984 propozycja skomponowania muzyki zaprezentowanej w czasie ceremonii otwarcia Igrzysk Olimpijskich w Los Angeles (rodzinne miasto muzyków Toto) oraz stworzenie w tym samym roku ścieżki dźwiękowej do ekranizacji słynnej powieści Franka Herberta „Dune” („Diuna”), dokonanej przez światowej sławy reżysera Davida Lyncha. Nie mniej ważnym czynnikiem prezentacji zasług dla kultury muzycznej na świecie Toto, stały się wyprzedane koncerty na wszystkich kontynentach i w dziesiątkach miast.

Także muzycy tworzący skład formacji należą od zawsze  do niezwykle cenionych instrumentalistów, a trudno w tym akapicie pominąć klasę artystyczną gitarzysty Steve’a Lukathera (także w roli muzyka sesyjnego, występującego z Michaelem Jacksonem, Eltonem Johnem, Ericem Claptonem oraz Paulem McCartneyem), czy braci Porcaro. Toto stanowi także pod pewnymi względami ewenement na scenie rocka, prezentując bardzo oryginalny styl, a w zasadzie swobodnie przekraczający umowne granice stylistyczne szeroko rozumianej muzyki rozrywkowej, której elegancja wykonania, poziom indywidualnych umiejętności, techniczne parametry brzmienia i melodyka sprawiają wielką przyjemność estetyczną już przy pierwszym kontakcie. I nie ma w tej kwestii znaczenia, czy odbiorcą ze smakiem tworzonych kompozycji, są fani cięższych odmian rocka, czy sympatycy muzyki pop. Sztuka muzyczna kreowana przez Toto jest na tyle uniwersalna i wielowymiarowa, że cieszy uszy prawie każdego uważnego słuchacza. Na uwagę zasługuje także fakt, że w momencie uformowania zespołu w Los Angeles w  roku 1976, muzycy poszli niejako pod prąd wobec rodzących się w tamtym czasie na masową skalę tendencji punk rockowych, preferowanych przez Sex Pistols, Ramones, The Damned czy Suicide, „gwałcących” wyrafinowanie niektórych gatunków rocka, stawiając na absolutną prostotę, na granicy akordowego prymitywizmu („To jest pierwszy akord, to jest następny, ten jest trzeci. Teraz załóż zespół”.- „autor” Sniffin Glue- fanzin punkowy założony przez Marka Perry’ego w 1976 roku). Muzyka Toto posiada- i tego nie da się zaprzeczyć- znaczny potencjał komercji, ale to nie znaczy, że jest błaha, artystycznie „płaska”, powierzchowna lub „populistyczna” (sprzyjająca tanim gustom). W warstwie kompozycyjnej Toto nigdy nie dążył do epatowania prościutkimi formami wszechobecnymi w popkulturze, wręcz przeciwnie, artyści uwzględniali w autorskich kompozycjach wszechstronne inspiracje zaczerpnięte z różnych szuflad stylistycznych, od mainstreamu, rocka, pop rocka, przez hard rocka, rock progresywny, aż po rocka symfonicznego reprezentowanego we fragmentach orkiestrowych za sprawą partii klawiszowych. Poszczególne piosenki prowadzone są najczęściej w średnim tempie, posiadają wyraziste, jasno zdefiniowane linie melodyczne, wiele wątków melodyki ma niezwykle chwytliwy charakter, a prawdziwą ich ozdobą są soczyste, czyste brzmieniowo, kapitalne partie solowe gitary Lukathera. W ich twórczości napotykamy także utwory o złożonej rytmice, z wieloma przełomami, rozbudowane strukturalnie, z dynamiczną sekcją rytmiczną, elementami akustyki, oraz z ciekawymi, wymykającymi się stereotypom,  aranżacjami.

Pochodzenie źródła nazwy Toto to kolejny interesujący punkt w biografii bandu. Sprawę wyjaśnił w jednym z wywiadów z roku 1988 Jeff Porcaro. W roku 1977 świeżo założony zespół gorączkowo poszukiwał sensownej nazwy, której autorem był wymieniony Jeff Porcaro: „ Jednego wieczora w telewizji leciał film „Czarnoksiężnik z krainy Oz” i to tam usłyszałem nazwę „Toto”, imię psa, najlepszego przyjaciela Dorotki. Spodobało mi się i następnego dnia przedstawiłem swój pomysł reszcie zespołu. Przyjęli to, a basista David Hungate dodał, że „toto” albo „in toto” oznacza w języku łacińskim „kompleksowy, szeroki, obszerny”, czyli bardzo adekwatna nazwa dla rockowego bandu, który nie chce ograniczać się do tylko jednego stylu”. I w ten właśnie sposób zaczęło swoje „życie” miano Toto.

W czasie swojej długiej kariery grupa zdobyła serca milionów fanów, a wiele jej albumów usadowiło się na wysokich pozycjach list przebojów, osiągając apogeum w roku 1982, wraz z opublikowaniem albumu „Toto IV”, który przyniósł dwa niekwestionowane i ponadczasowe hity, „Rosanna” i „Africa” (album osiągnął potrójną platynę w USA). Ale ograniczanie się do podania tylko dwóch tytułów utworów tzw. przebojów jest rażąco niesprawiedliwe, bo praktycznie na każdym longplayu znaleźć można było bez trudu songi zasługujące na takie wyróżnienie, „Hold the Line”, „I’ll Supply the Love”, „Georgy Porgy”, „Spanish Sea”, „Alone” i wiele innych. Ale proszę nie kojarzyć słowa przebój z banalną piosenką i topornym refrenem, obecną współcześnie w mediach, bo kawałki Toto działają według własnych reguł i kryteriów, oznaczających inteligentne teksty, absolutny profesjonalizm partii instrumentalnych, znakomite harmonie wokalne, brzmienie o wysokim standardzie i wywołujące wiele pozytywnych emocji tematy melodyczne.

Współcześnie Toto to obok „żelaznego” kwartetu Lukather- Paich- Porcaro- Williams, całe grono sprawdzonych muzyków koncertowych, tworzących wspólnie na scenie doskonale rozumiejący się kolektyw.

W listopadzie 2010 Steve Lukather ogłosił na oficjalnej stronie internetowej zespołu, że już nigdy w przyszłości nie ukaże się żadna płyta studyjna Toto, ale zespół kontynuował będzie swoja aktywność koncertową. Jednak, można powiedzieć na szczęście, wbrew zapowiedziom gitarzysty nowy album, zatytułowany „Toto XIV” ujrzał światło dzienne w marcu 2015. Od tego czasu grupa pozostaje aktywna koncertowo i przygotowuje nowy longplay, który ma zostać wydany pod egidą Sony.

28 lutego także polscy fani Toto mogli ocenić aktualną kondycję i  kreatywność artystów, którzy zabrali słuchaczy w długą podróż po swojej twórczości.

I tu przechodzimy do sedna relacji - Kraków, Tauron Arena, 28 luty 2018, scena całkowicie zasłonięta białą płachtą, krzesełka równiuteńko porozstawiane na całej płycie i nie wiadomo czego się spodziewać – wydarzenia muzycznego z przepychem wizualizacji, na kształt większości organizowanych w tym obiekcie, kameralnego muzykowania z siedzącą widownią i marnymi oklaskami, czy rockowego grania z energią rodem z lat 80.? Przeglądu popowych hitów zespołu, czy popisu muzycznych umiejętności?

Na spełnienie oczekiwań Toto nie każe nam długo czekać. Punktualnie o 20:30 kurtyna opada jak w prestiżowym teatrze, odsłaniając zespół wzbogacony o ponadprogramowych muzyków. W podstawowym kwartecie brakuje wprawdzie Steve’a Porcaro, któremu problemy zdrowotne nie pozwoliły tego dnia wystąpić, jednak reszta składu skutecznie odwraca od tego faktu uwagę. Rozpoczynamy koncert utworem „Alone”, kawałkiem z najnowszej, jeszcze ciepłej płyty „40 Trips Around The Sun” i co widzimy? Na początek intryguje rozbudowana sekcja muzyczna, wyposażona w dwie perkusje – klasyczną i drugą, wyjątkowo dopasowaną do specyfiki niektórych kompozycji Toto, popisującą się taktami wygrywanymi na masywnych afrykańskich bębnach. W składzie koncertowym widzimy również Warrena Hama, wzbogacającego kompozycje na żywo o saksofon, flet i harmonijkę ustną. Harmonijka pojawiła się na scenie zespołu po raz pierwszy w historii. Stąd też na koncercie mieliśmy szansę usłyszeć kawałki nigdy wcześniej nie grane poza studiem. 

Kilka minut w głąb wydarzenia i już do ramówki trafia pierwszy hit bandu – „Hold the line”. W tym właśnie momencie zniweczony został pomysł organizatorów na stateczny, siedzący koncert. Publika na płycie po części wstała ze swoich miejsc, po części podbiegła do barierek, korzystając na wyciągnięcie ręki z każdej minuty muzycznej uciechy.

Przez cały koncert przeboje w klasycznym wydaniu przeplatane były fenomenalnymi instrumentalnymi solówkami, nadającymi całości odpowiedniego ducha i rockowego pazura. Nie zabrakło najpopularniejszych hitów Toto, takich jak „Rosanna” czy „Africa”, które z pewnością zadowoliły bardziej pop rockowego słuchacza. Fani mocniejszych, gitarowo-perkusyjnych brzmień z pewnością również nie wyszli rozczarowani i zostali umocnieni w przekonaniu o genialnych umiejętnościach muzyków.

Pozytywnie zaskoczyła również oprawa wizualna koncertu – z jednej strony bardzo dobrze zrealizowano światła, a z drugiej nie przytłoczono nimi odbioru muzycznego. Brzmienie, jak na klasyczny zespół przystało, było najważniejsze.

Żeby nie było za słodko, mam jednak wątpliwości skierowane do organizatorów wydarzenia, czy wybór Tauron Areny jako obiektu goszczącego band był właściwy. O ile kilkutysięcznej publiczności zgromadzonej na koncercie nie można odmówić fenomenalnej werwy, to nie wypełniała ona hali po brzegi, stwarzając w wielu sektorach wrażenie zmarnowanej przestrzeni.

Niemniej, kapela na żywo pokazuje swoją wielką klasę, bawiąc się z publicznością, kusząc dowcipami ze sceny,  improwizując, mieszając pop z rockiem. Choć z mojej perspektywy to gitara Lukathera była elementem, który rządził na tej scenie, całym widowiskiem doskonale sterował również majestatycznie raz po raz zarzucający swoim długim do kostek płaszczem, Joseph Williams - syn wirtuoza Johna Williamsa, autora muzyki do „Gwiezdnych Wojen”. Przez ponad dwie koncertowe godziny, ze sceny płynęła energia i muzyczna szczerość, której nie jeden „młodzieżowy” band mógłby tylko pozazdrościć.

Zespół Toto zaprezentował się w Krakowie po raz pierwszy i była to na prawdę dobra muzyczna uczta.

Magdalena Kucharek

        

Setlista: 

Alone

Hold the Line

Lovers in the Night

Spanish Sea

I Will Remember

English Eyes

Jake to the Bone

Rosanna

Miss Sun

Georgy Porgy

Holyanna

No Love

Mushanga

Stop Loving You

Girl Goodbye

Lion

Dune

While My Guitar Gently Weeps

Stranger in Town

Make Believe

Africa

The Road Goes On - bis

rightslider_003.png rightslider_004.png rightslider_002.png rightslider_005.png rightslider_001.png

Goście

5041135
DzisiajDzisiaj808
WczorajWczoraj4387
Ten tydzieńTen tydzień16558
Ten miesiącTen miesiąc44786
WszystkieWszystkie5041135
18.119.104.238