Strona wykorzystuje pliki cookies, jeśli wyrażasz zgodę na używanie cookies, zostaną one zapisane w pamięci twojej przeglądarki. W przypadku nie wyrażenia zgody nie jesteśmy w stanie zagwarantować pełnej funkcjonalności strony!

Nowy numer

hmp 88sm

Szukaj na stronie

HMP Poleca

pandemic m

Ørganek - Gdańsk - 2.03.2019

Ørganek - Klub B90 - 2 marca 2019

A ja to lubię sobie posłuchać i rocka i bluesa, a i nawet czasem jazzu. Nie samym metalem człowiek żyje. Prawdę mówiąc wychodzę z założenia, że kto naprawdę słyszy, nigdy nie zamyka się na różnorodność. Jeśli znasz mnie troszkę lepiej, wiesz dobrze, że Tomasza (nie Tomka - bo będzie reprymenda ;) Organka doceniam bardzo i zawsze chętnie wracam do jego, może jeszcze nie tak ogromnej, ale wyjątkowo ciekawej twórczości. Wyjątkowo zaraża zdrowym sposobem widzenia i szczerym podejściem do rzeczywistości.  Taki koncert to nie tylko uczta muzyczna. To również świetna terapia, dla odrętwiałych od codzienności, duszy i ciała. Odskocznia od ciągłego poszukiwania rozwiązań idealnych i niedoskonałości dnia powszedniego. I wszystko się zgadza, bo sztuka odbyła się w sobotni wieczór, a widownia ewidentnie składała się w większości ze zmęczonych nauką studentów ;) Ale oczywiście nie tylko. Moje oczy znalazły też sporo osób bliżej mojego rocznika - niestety dziś utwór „Wiosna” mocno odmłodzony i nie pojawiło się „jesteśmy piękni, trzydziestoletni/czterdziestoletni” – a szkoda.  No i dostrzegłam  też kilka osób w koszulkach ze strasznymi wzorkami – w sensie nasi tu byli ;)  Klub dobrze przygotowany na zlot całkiem sporej grupy gości. Zanotowałam otwarte obydwie szatnie, stoisko z hot-dogami w miejscu dawnej palarni, oraz dodatkowe miejsca do doładowania kart. Amatorzy trunków musieli odstać swoje w dość długim ogonku do baru.

organek zd1

O samym Tomaszu trochę już było na łamach naszej strony, chociażby z racji wywiadu, który został opublikowany jakiś czas temu. Kompozytor i tekściarz nie zwalnia tempa i wciąż „wszędzie go pełno” w muzycznym świecie. Zarówno jako szef Męskiego Grania, jak i lider grupy Organek, wyraźnie daje z siebie wszystko. Ostatnie doniesienie ze świata mediów to premiera nowej piosenki „Niemiłość”, która z czterema innymi utworami będzie specjalnym bonusem wydanym przy okazji reedycji płyty "Czarna Madonna". Refleksyjny numer o przewrotnym tytule, wybrzmiał również i tego wieczoru w gdańskim klubie B90. Zapowiedziany trafnymi słowami z puentą „kochajcie się”,  które nawiązywały do ostatnich, wstrząsających wydarzeń, mających miejsce w mieście wolności. Pozostaje mieć tylko nadzieję, że nie są to słowa rzucane na wiatr, że coś się w tym kraju w końcu zmieni… Trzy pozostałe kompozycje to utwory Edwarda Stachury "Jestem niczyj" i "Wędrówką życie jest człowieka", plus "Ta nasza młodość" autorstwa Zygmunta Koniecznego  i Tadeusza Śliwiaka. Krążek pojawi się w dystrybucji  już w marcu, czyli można powiedzieć, że na dniach.

Koncert zaczął się punktualnie trzydzieści minut po dwudziestej. Zaskakujący był dla mnie brak suportów, chociaż dziś nie przeszkadzało mi to jakoś szczególnie. Raczej kwestia przyzwyczajenia - nie pamiętam kiedy byłam na koncercie tylko jednej kapeli ;) Zaczęli bardzo energetycznie utworem „Mississippi w ogniu”. Chyba jednak nie do końca idealnie, bo jakoś cicho i mało przejrzyście. Na szczęście reżyserka działała beż zarzutu i problemy zostały momentalnie wyeliminowane, a pierwszy utwór pojawił się również na końcu playlisty. Czy to z tego powodu? Nie wiem, ale był to trafny zabieg. Set złożony dość klasycznie z głównych punktów w twórczości grupy. Zarówno „Kate Moss”, jak i „Wiosna” dosłownie porwały publikę do tańca rąk i rytmicznych podskoków. „Głupi ja” choć już odrobinkę zakurzony, wciąż mocno na fali.  Komentarze  pomiędzy wierszami utworu „Ki czort”, pozwoliły przenieść się na chwilę w świat o kilka dobrych lat młodszego Organka, i uczestniczyć w jego życiowej podróży z rodzinnego domu do innego życia. Nie zabrakło również utworu „Czarna Madonna”, który zawsze na myśl będzie mi przywodził zmarłą w ubiegłym roku Korę Jackowską. Był też w fantastyczny sposób przearanżowany, ulubiony przeze mnie utwór „Nie lubię”. No bo ja też czasami nie lubię, a niekiedy nawet bardziej ;) Całość bardzo świeża dzięki nowemu spojrzeniu na trochę ograne już utwory. Porównywanie do oryginałów (jeśli tak można nazwać te słyszane z płyty) jest na koncercie Ørganka bezcelowe. Pojawiają się zmiany tempa, nowe aranżacje, czasem nawet drobne zmiany w tekstach. I bardzo dobrze, bo to nie teatr – nie potrzebujemy powtarzalnych do znudzenia scen. Podsumowując to był dobry, odprężający wieczór. Zabieram trochę tej energii ze sobą - na pewno przyda się na nadchodzący tydzień.

Małgorzata „Margit” Bilicka

rightslider_005.png rightslider_004.png rightslider_002.png rightslider_001.png rightslider_003.png

Goście

4962929
DzisiajDzisiaj320
WczorajWczoraj3559
Ten tydzieńTen tydzień3879
Ten miesiącTen miesiąc45762
WszystkieWszystkie4962929
44.197.113.64