Tribulation, Livgone - Kraków - 4.03.2025
Tribulation, Livgone - Hype Park, Kraków - 4 marca 2025
Jestem fanem Tribulation od niemal dziesięciu lat. Pamiętam, jakim szokiem było dla mnie opuszczeniu zespołu przez Jonathana Hulténa, jeszcze przed premierą poprzedniego krążka grupy. Wóz jedzie jednak dalej i jak się okazało, opuszczenie go przez najbarwniejszą osobowość tej ekipy wcale nie uczyniło Tribulation zespołem mniej interesującym.
Ostatnie dokonanie studyjne grupy “Sub Rosa In Æternum”, faktycznie brzmi inaczej niż wcześniejsze krążki. Jednocześnie, droga ku łagodniejszym, gotyckim dźwiękom logicznie spaja się z tym, jak brzmienie zespołu ewoluowało przez lata. Zastanawiałem się więc, jak to oblicze zespołu sprawdzi się na żywo.
Koncert odbył się w nieco zmienionej przestrzeni krakowskiego Hype Parku. Mam wrażenie, że obiekt teraz jest sporo mniejszy od wcześniejszej dużej sali i stanowi jakby rozwinięcie tej mniejszej części obiektu. Na szczęście miejsca nie brakowało, chociaż trzeba zaznaczyć, że na koncercie nie pojawiło się tego wieczoru zbyt wiele osób.
Tribulation mają w sobie, przy zachowaniu odpowiedniej skali, trochę gwiazdorskiego potencjału. Scenę zdobią jakieś witraże z wampirycznymi motywami. Muzycy wyglądają na dandysów sprzed wieku, oczywiście z odpowiednią dozą gotyckiego corpsepaintu. Na scenie czują się pewnie, pozwalając na sporo nonszalancji.
Podobał mi się dobór utworów i sposób ich ułożenia. Zaczęli oczywiście od jednego kawałka z ostatniego albumu, by potem oddać się przekrojowej opowieści na temat wcześniejszych dokonań. Szczególnie ucieszyłem się z powodu obfitej, bo aż trzyutworowej wycieczki do czasów “The Formulas of Death”, z którego albumu usłyszeliśmy “Suspiria de profundis”, “Ultra Silvam” i dedykowanego pamięci Davida Lyncha “Rånda”. Ciekawym motywem było też zakończenie koncertu (przed bisem w postaci “Strange Gateways Beckon”) wiązanką numerów z ostatniego albumu, co nadało występowi klamrowego charakteru. Świetnie te nowe numery zabrzmiały, jak można się domyślić, bardziej dynamicznie i dosadnie niż na płycie.
W roli supportu pojawili się Livgone, trio założone przez Polaka Michała Kiełbasę, Szweda Emila Svenssona i Francuzkę Élise Aranguren (choć na żywo wsparcie przez dodatkowych muzyków). Zespół gra ciężki, walcowaty doom metal okraszony świetnym śpiewem wokalistki. Występ był krótki i intensywny i może zachęcać do zapoznania się z ich debiutanckim materiałem “Almost There”.
Igor Waniurski