Strona wykorzystuje pliki cookies, jeśli wyrażasz zgodę na używanie cookies, zostaną one zapisane w pamięci twojej przeglądarki. W przypadku nie wyrażenia zgody nie jesteśmy w stanie zagwarantować pełnej funkcjonalności strony!

Nowy numer

hmp 89sm

Szukaj na stronie

HMP Poleca

pandemic m

Gwiezdny lew power metalu (Astralion)

Astralion to Fińska kapela power metalowa, którą założyli w 2011 roku dawni muzycy Olympos Mons. Słodki melodyjny power metal na miarę Freedom Call to jest właśnie to co zespół zaprezentował na swoim pierwszym albumie. Jedni gardzą ich muzyką, inni zaś zachwycają się, że pojawiła się jakaś ciekawa formacja grająca power metal na miarę tego z lat 90-tych. Na temat zespołu i debiutanckiego albumu udało mi się porozmawiać z Ianem i Hankiem.

HMP: Witam was, na samym wstępie chciałbym wam pogratulować bardzo udanego debiutu w postaci „Astralion”. Czy wy również jesteście zadowoleni z tej płyty? Co byście zmienili gdybyście mogli?

Ian E. Highhill: Nic byśmy nie zmienili! Jesteśmy z niego bardzo zadowoleni. Nie podjęliśmy wobec niego żadnych kompromisów, jest dokładnie taki jaki chcieliśmy żeby był.

Najsłabszym punktem waszego wydawnictwa jest dość kiczowata okładka. Dziwny potwór z gitarą bardziej przypomina jakiegoś bohatera gry komputerowej. Skąd się wzięła idea?

Ian E. Highhill: Cóż, żyjemy w świecie zdominowanym przez komputery, czyż nie? Mam na myśl to, że dzieciaki wolą grać na swoich komputerach lub komórkach. Rzecz w tym, że na okładce jest Astralion, czyli taka jakby nasza maskotka. Przybył na Ziemię z innej galaktyki, by poprowadzić naszą astralną wędrówkę i dominować nad światem, a jeśli będziesz się sprzeciwiał zostaniesz zjedzony. Nie chcieliśmy zwykłych dla gatunku smoków i rycerzy z mieczami. Nasze teksty są jak najbardziej o świecie rzeczywistym, aniżeli o tradycyjnie pojmowanym fantasy (z kilkoma wyjątkami), więc taki wybór okładki był jak najbardziej oczywisty.

Jesteście Astralion i gracie melodyjną odmianę europejskiego power metalu. Co wam się podoba w tym gatunku? Czy zastanawialiście się nad tym żeby grać coś zupełnie innego?

Ian E. Highhill: Czemu? Nie ma zbyt wielu zespołów, które wypruwają flaki! Myślę też, że ludzie potrzebują również melodii. Ponadto nie ma już za wielu grup, które grają tradycyjny power metal. Szybkość i melodia ustępuje prostackiemu, popowemu brzmieniu. Mimo to, granie takiej muzyki sprawia nam satysfakcję, dla nas jest to bardzo ważne!

Słuchając waszej płyty to miałem w głowie Freedom Call, Sonata Arctica czy Stratovarius. Czy to są zespoły, które miały na was największy wpływ? Kogo byście jeszcze tutaj wymienili?

Ian E. Highhill: Słuchałem bardzo mało Freedom Call, Stratovariusa czy Sonaty Arctiki. Moimi wpływami w power metalu są raczej takie rzeczy jak Rainbow (pierwsze trzy płyty) czy Yngwie Malmsteen. Jak również Gamma Ray oraz pierwsze dwa wydawnictwa Avantasii Tobiasa Sammeta, odegrały sporą role w moim podejściu do pisania w tej stylistyce.

Hank J. Newman: Osobiście jestem wielkim fanem Freedom Call, Helloween, Gamma Ray jak również Stratovariusa w erze Tolkkiego. Tak więc, prawdopodobnie gdzieś są u nas wpływy tych właśnie zespołów.

Zresztą otwieracz „Mysterious & Victiorious” jasno definiuje wasz styl oraz ukazuje że wcześniej wspomniane zespoły odbiły swoje piętno na was. Sam utwór to czysty Power metal, taki jeszcze z lat 90-tych. Czy to zamierzone było?

Ian E. Highhill: Wszystko co robimy wypływa z naszych serc, jeśli uważasz, że przypomina to lata 90-te, to jest to w porządku. Wtedy powstało wiele wspaniałej muzyki.

Na płycie znalazło się też miejsce na bardziej marszowy, rycerski „The Oracle”. Jest to epicki kawałek, który ma coś z Manowar, czy Hammerfall. Co tutaj was inspirowało?

Ian E. Highhill: Odrobina greckeij i rzymskiej mitologii wstawiona do miejskiego środowiska z dodatkiem inspirowanej irlandzkimi motywami melodii...

Płytę promuje „At The Edge of The World”. Wielu słuchaczy dość chłodno przyjęło ten utwór. Nie da się ukryć, że kompozycja jest trochę słodka i mało agresywna. Jednak to wciąż miły Power metal w klimatach Freedom Call. Jakie jest wasze zdanie na ten temat?

Ian E. Highhill: Mamy też coś z lat 80-tych, z AOR, takich zespołów jak Toto, Foreigner i kilku innych więc myślę, że chcieliśmy pokazać też trochę I takiej strony naszego grania.

Materiał jest bardzo urozmaicony i każdy znajdzie coś dla siebie. Najlepiej prezentują się power metalowe petardy pokroju „Computerized Love” czy „Five Fallen Angels”. Zgodzicie się z tym?

Ian E. Highhill: Także je lubimy. Sądzę, że jest w nich coś dla każdego i jeśli się nam to udało, to bardzo nas to cieszy!

Z kim wyruszacie w trasę koncertową? Macie jakieś marzenia z kim chcielibyście zagrać? Jakie utwory zamierzacie zagrać z waszej płyty?

Ian E. Highhill: Wszystko co dotyczy trasy jest jeszcze kwestią otwartą. Chcielibyśmy oczywiście zagrać z wszystkimi dużymi! Oczywiście zamierzamy zmieścić tyle utworów ile będzie możliwe, nie tylko z płyty, ale może też kilka coverów?

Dobra przejdźmy do genezy Astralion. W którym dokładnie i w jakich okolicznościach powstał Astralion?

Ian E. Highhill: Astralion został przede wszystkim stworzony jako wyraz naszej miłości do muzyki. Po drugie, powstał ponieważ chcieliśmy być jeszcze mocniej motywowani zespołami które nas inspirują, które już zdobyły władzę nad światem…

Czy Astralion można uznać, za kontynuację Olympos Mons? Jak wy to widzicie?

Ian E. Highhill: Olympos Mons to zupełnie inna bestia.

Skoro jesteśmy przy Olympos Mons. Co się stałą z tą kapelą? Dlaczego ta marka znikła z mapy power metalu?

Ian E. Highhill: Głównie z powodów problemów osobistych, nigdy nie było żadnych muzycznych różnic jeśli oto ci chodzi. Być w zespole oznacza ciężko pracować i wspierać każdego, oznacza że masz konkretne cele w swoim życiu. Wtedy nie poszczęściło się nam. Dlatego też zdecydowałem, że nie mogę ciągnąć zespołu sam bez wsparcia pozostałych członków i po prostu odpuściłem.

Mimo tego, że Olympos Mons wydał tylko dwa albumy i istniał osiem lat, to jednak szybko zyskał spore grono fanów i szybko zyskał status kultowego. Jak myślicie dlaczego fani tak pozytywnie zareagowali na wasza muzykę?

Ian E. Highhill: To było prawdziwe, czyż nie? Tak jest teraz, nie podążamy za żadnymi trendami, nie wiem nawet zbyt wiele o tym co się stało na scenie metalowej. Wydaję mi się, że to jedyny powód.

Czy na koncertach Astralion zagracie kawałki z okresu Olympos Mons? Większość fanów będzie czekać za pewne na ten gest.

Ian E. Highhill: Nie, jeszcze nie graliśmy żadnych utworów z tamtego okresu. Kilka sugestii jednak od czasu do czasu pada, więc któż może to wiedzieć?

Kiedy Astralion zamierza wyruszyć w trasę koncertową i czy Polska jest w waszych planach?

Hank J. Newman: Jak wspomniałem wcześniej, wszystko co dotyczy trasy jest kwestią otwartą. W chwili obecnej mamy kilka gigów zabookowanych w Finlandii, gdzie będziemy promować album. Trasa po Europie jest oczywiście naszym celem i zrobimy wszystko, by go osiągnąć. Polska? Czemu nie…

Ian E. Highhill: Pewnego dnia na pewno się to uda! Nasza wytwórnia nie wspiera naszych tras, więc to obecnie największa nasza bolączka. Mam nadzieję, że znajdziemy sposób, by stało się to w najbliższej przyszłości.

Jako muzycy czym się inspirujecie pisząc teksty? Czy to życie podsuwam teksty, czy bardziej świat książek i filmów? Jak to jest z wami?

Ian E. Highhill: Inspirowani przez realne życie, przesiąknięte abstraktem o którym każdy ma prawo mieć własne wyobrażenie. To mogą być książki, filmy, a nawet wieczorne wiadomości! (śmiech)

Gdybyście mieli wskazać na jakiś fajny, młody zespół, który jest jakąś tam konkurencją dla was to jaki to zespół by był? Czy jesteście na bieżąco z wydawnictwa kolegów po fachu?

Ian E. Highhill: Jak wspomniałem wcześniej, nie bardzo wiem co się dzieje z metalem, ale jakiś czas temu słuchałem DragonForce i byłem bardzo pozytywnie zaskoczony. Bardzo dobre melodyjne struktury mają w swoich kawałkach.

„Astralion” ujrzał światło dzienne, to jakie macie plany na przyszłość? Kiedy pojawi się drugi album i w jakim kierunku się udacie?

Ian E. Highhill: Cóż, zawsze trafiają się upadki i wzloty więc sądzę, że tak już musi po prostu być.
Hank J. Newman: Mamy już większość materiału na drugi album napisane, a do studia zamierzamy wejść w przyszłe wakacje.

Dlaczego akurat wybraliście nazwę Astralion? Co ona oznacza?

Ian E. Highhill: Przyjaciel mi ją zasugerował i oznacza chyba “gwiezdnego lwa”. Dziękujemy za wsparcie, ślemy każdemu z was najlepsze metalowe pozdrowienia, każdemu metalheadowi z Polski!

Łukasz Frasek

Tłumaczenie: Krzysztof "Lupus" Śmiglak

 

rightslider_003.png rightslider_004.png rightslider_002.png rightslider_005.png rightslider_001.png

Goście

5037213
DzisiajDzisiaj1273
WczorajWczoraj3656
Ten tydzieńTen tydzień12636
Ten miesiącTen miesiąc40864
WszystkieWszystkie5037213
3.142.98.108