Strona wykorzystuje pliki cookies, jeśli wyrażasz zgodę na używanie cookies, zostaną one zapisane w pamięci twojej przeglądarki. W przypadku nie wyrażenia zgody nie jesteśmy w stanie zagwarantować pełnej funkcjonalności strony!

Nowy numer

hmp 88sm

Szukaj na stronie

HMP Poleca

pandemic m

„Gramy rocka!” (No More Jokes)

– Choć czasem lubimy sobie pograć dla przyjemności mocne kawałki, to teraz bardziej pociąga nas forma i melodia, a niekoniecznie dynamika i agresja znana z metalowych utworów – mówi Paweł Zakrzewski. Muzycy No More Jokes nie wypierają się jednak swych metalowych korzeni, tym bardziej, że grali przecież w Testor czy Geisha Goner, a więc zespołach znaczących dla polskiego thrashu. Jednak teraz kręci ich lżejsza odmiana rocka, a pierwszym efektem pracy nowego zespołu jest EP-ka „Wybacz”, zapowiadająca przygotowywany właśnie album:

HMP: Jesteście znani przede wszystkim z mocniej grających, głównie metalowych zespołów – skąd więc idea powstania No More Jokes?

Paweł Zakrzewski: To w sumie ciekawe pytanie, ale nie znajdziemy tu żadnej spektakularnej opowieści. Robert i Paweł Gawrychowski grali wspólnie już jakiś czas wcześniej, tworząc mniej lub bardziej obiecujące formy muzyczne. Pewnego dnia, gdy ich skład po prosu się rozpadł chytrym podstępem ściągnęli mnie (kompletnie nieprzygotowanego do gry) na próbę i … No cóż, zaiskrzyło, zagrało i… już nie mogłem się z nimi rozstać. Chwilę później opuścił nas dotychczasowy gitarzysta i pozostaliśmy we trójkę – starzy znajomi choć z bagażem nowych doświadczeń. Mimo początkowych obaw grało nam się bardzo dobrze i szybko powstawały kolejne numery. Gdy przygotowaliśmy już nieco ponad osiem utworów uznaliśmy, że to już czas by dodać do naszej twórczości wokalistę. Nie szukaliśmy zbyt długo. Dosłownie za pomocą kilku maili poznaliśmy się z Maćkiem i już na pierwszej próbie wszystko zadziałało jak należy. Tak więc od marca 2016 gramy już jako kwartet i w takiej konfiguracji jest nam całkiem dobrze. Choć każdy z nas to inna osobowość, styl i charakter, mimo wielu utarczek słownych doskonale dogadujemy się w kluczowych sprawach dotyczących muzyki i nie tylko.

Wydaje mi się, że to nie kwestia chwili, bo taka stylistyka interesowała was już od dłuższego czasu, aż znaleźli się ludzie również siedzący w takich klimatach?

W sumie nikt z nas nie planował jakiejś szczególnej stylistyki muzycznej. Wydaje mi się, że ściągając mnie do składu chłopaki liczyli się z tym, że będę proponował bardziej thrashową, metalową muzykę – ba, sam tak myślałem. Jednak rzeczywistość okazałe się nieco inna.Nie planujemy naszych utworów, nie planujemy stylu czy nawet formy muzycznej: wszystko to wychodzi spontanicznie w ramach prób. Do przykładowych riffów gitary Robert dodaje bas, Paweł bębny i w rezultacie powstaje nasz numer. Często, gdy sam gram dla siebie nowe motywy nie jestem sobie w stanie wyobrazić jak bardzo chłopaki mogą wpłynąć na ostateczną formę gitarowego riffu. To jest właśnie nasza siła. Dodaj do tego, wspaniały, jednak dość mroczny, mocny wokal i nasze teksty a otrzymasz klasyczną formę No More Jokes. Nie ma planowania, jest wspólna praca i docieranie wzajemnych potrzeb, oczekiwań i pomysłów. Zatem wracając do pytania, jak widzisz, stało się nie jako inaczej – nie gramy metalu – gramy rocka! Ale nie był to nasz zamysł ani zamierzony efekt poszukiwań odpowiednich ludzi. Po prostu fajnie się razem pracuje i tak będziemy to trzymać. Dodam jeszcze, że w wielu przypadkach każdy z nas miał często zupełnie inne wizje dotyczące linii melodycznych wokali – aż tu przyszedł Maciek i … zrobił to, co można ocenić na naszej EP-ce – zaśpiewał i od razu urzekł nas swoim głosem. Nie szukaliśmy takiego – mieliśmy dużo szczęścia, że się spotkaliśmy i wspólnie każdy może realizować swoje pomysły artystyczne.

Czyli jest coś prawdziwego w słowach, że z wiekiem człowiek łagodnieje, zresztą w obecnych czasach techniczny thrash metal byłby już pewnie nawet nie niszą, tylko jej najgłębszym, znanym garstce zapaleńców, zakamarkiem?

Z tym zdaniem zgadzam się. Choć jednak jak już wspomniałem, to jaką muzykę gramy nie jest naszym pomysłem czy też założeniem. Każdy utwór powstaje na nowo i każdym razem dajemy z siebie maxa by uzyskać satysfakcjonujący nas efekt. Łagodne dźwięki to nie jest wybór to „głos serca”, który gdzieś tam w nas drzemie. Choć czasem lubimy sobie pograć dla przyjemności mocne kawałki, to teraz bardziej pociąga nas forma i melodia,  a niekoniecznie dynamika i agresja znana z metalowych utworów. Chyba nikt z nas nie chciałby grać teraz thrash metalu jak to bywało za dawnych czasów – ale za to jakieś formy elementów metalowych już jak najbardziej – natury nie oszukasz. Do tej pory chętnie słuchamy mocnych kapel i umiemy czerpać radość z takiej muzyki.

Nie znaczy to oczywiście, że odcinacie się od swych dokonań w Testor czy Geisha Goner, zresztą zaryzykowałbym tu nawet stwierdzenie, że gdyby nie te zespoły, to No More Jokes nie powstałby w takiej właśnie formie?

Kolejne pytanie, które nie daje mi możliwości przygotowania jednoznacznej odpowiedzi. Przeszłości, natury i wspomnień nic w nas nie zabije, jednak zupełnie nie inspirujemy się formą dawnych dokonań. Osobiście (to jest jednak moje zdanie), poszedłbym jednak dalej dodając, że nasze poprzednie doświadczenia i zespoły to całkiem zamknięty rozdział. Teraz już „Bez Żartów” rozpoczynamy całkiem nową drogę. Czy Geisha miała wpływ na to, że razem gramy? Tak – inaczej nie znałbym Pawła czy Roberta, który mimo, że nie był naszym basistą często odwiedzał nas na próbach. Weź pod uwagę także fakt, że wiele utworów Geisha Goner powstało w duecie bębnów Pawła Gawrychowskiego i mojej gitary – mieliśmy więcej czasu i częściej graliśmy razem tworząc kolejne zagrywki. Zatem nasz wspólny styl był wtedy jak i jest teraz z pewnością słyszalny. Nic nie robiliśmy i nic nie robimy jednak na siłę – tak to po prostu powstaje i stąd być może pewne formy naszej muzyki mogą wydawać się podobne. Każdy z nas ma swój osobisty sposób gry, który z pewnością rzutuje na naszą bieżącą twórczość.

To, co usłyszałem na „Wybacz“ zakwalifikowałem sobie jako melodyjny alternatywny rock/post grunge – zgadzacie się z taką interpretacją?

Trudno to szufladkować – od tego jest krytyka, eksperci i publiczność. Jednak w zasadzie zgadzam się z taką opinią – choć z drugiej strony może bym ją nieco uogólnił – gramy rocka! Gitarowe mocne granie z charakterystycznym wokalem i wspaniałą sekcją to nasze granie, a jak to chcesz nazwać – to chyba nie ma wielkiego znaczenia. Po prostu rock!

Nie brakuje też skojarzeń z Comą – to przypadek, czy kolejne źródło inspiracji?

Skojarzenia z zespołem Coma w jakim stopniu to dla nas komplement – jednak nie do końca się możemy zgodzić z taką opinią. To, że głos Maćka czasami przypomina barwę Roguca to za mało by porównywać nas do Comy. Formy muzyczne (mimo, że niekiedy także całkiem złożone) mamy jednak całkowicie inne i w całości prezentujemy zupełnie inne granie. Może język polski to kolejne skojarzenie z Comą – pewno tak, ale wiele innych zespołów także śpiewa w ojczystym języku. Jeśli miałbym odpowiedzieć na twe pytanie – powiem więc wprost przypadek. Jeśli posłuchasz naszych utworów bez wokalu – będą jednak zupełnie inne niż Coma. Barwa głosu to chyba za mało na takie porównanie? A może nie?

Grupa Piotra Roguckiego wydała niedawno bardzo ambitny, momentami wręcz minimalistyczny i totalnie odjechany album „2005 YU 55“. Wygląda więc na to, że nawet w dobie trzyminutowych piosneczek o niczym, można pozwolić sobie na takie artystyczne, zupełnie niekomercyjne przedsięwzięcie, szczególnie jeśli jest się bardzo znanym i uznanym już zespołem?

Tak, płyta jest całkiem specyficzna i inna niż poprzednie. Oni mogą sobie pozwolić na takie eksperymenty. Czy jednak są z tym ostatecznie szczęśliwi? Jeśli to jest głos serca muzyków zespołu Comy – mają farta móc realizować takie projekty.

Ten etap jeszcze przed wami, zakładam jednak, że podchodzicie ambitnie do zagadnienia, a „Wybacz“ jest zapowiedzią debiutanckiego albumu?

My także kierujemy się własnym zdaniem i wspólnie szlifujemy formę naszych numerów i często spotykamy się z zarzutami, że nasze utwory nie są radiowe ale… Mamy ich już około 16 – zatem jak zauważyłeś EP-ka „Wybacz” jest naturalną zapowiedzią pierwszego wydawnictwa długogrającego! Płyty, która pokaże nasze prawdziwe No More Jokes!

To cztery dość długie utwory: zróżnicowane stylistycznie, urozmaicone, ciekawie zaaranżowane. Z premedytacją nie zamieściliście wśród nich krótszego, bardziej przebojowego numeru, tak, żeby słuchacz od razu miał pełną jasność sytuacji, czy też wśród pozostałych piosenek znajdzie się jednak coś takiego?

Jak już wspomniałem, nie planujemy utworów – powstają spontanicznie z kawałków, które przynosimy na próby. Na płycie, a także na singlach znajdą się bardzo zróżnicowane utwory – jakie – zobaczycie – jeszcze w tym roku.

HZ Studio nie jest chyba jeszcze bardzo znane, ale jakość wychodzących stamtąd produkcji, w tym waszej EP-ki sprawia, że ten stan rzeczy już niebawem ulegnie diametralnej zmianie?

HZ-Studio – to była w pewnym sensie niewiadoma. Jeszcze przed rezerwacją terminu odwiedziłem chłopaków podczas pracy i ich podejście i sposób działania od razu dały nam wiele pewności. Co można powiedzieć – współpraca z HZ-Studio to rewelacja! Mariusz i Robert pokazali nam kawał prawdziwego rzemiosła, służąc radą i pomocą w każdej chwili – zrobili kawał wspaniałej pracy, z której do dziś jesteśmy bardzo, bardzo zadowoleni. Czy umiesz sobie wyobrazić fakt, że teraz już kilka miesięcy po zakończeniu pracy nad EP-ką wciąż nie mam do naszych utworów żadnych uwag! W zasadzie nic bym nie zmienił. Wspaniała praca, wielka pomoc w trudnych chwilach, rewelacyjne pomysły, wsparcie, elastyczność w pracy, super atmosfera – takie jest HZ-Studio – polecam wszystkim. – ale mi wyszedł hymn pochwalny – ale chłopaki zasługują na takie słowa!

„Wybacz“ ukaże się też w fizycznej postaci na CD bądź na winylu, czy też pozostanie cyfrowym materiałem – zajawką waszego właściwego debiutu?

Tak, to jest zajawka naszej nadchodzącej jeszcze w tym roku płyty. A znane już utwory dostępne będą jedynie w cyfrowej dystrybucji na całym świecie. Nie planujemy już innych wydań tej EP-ki.

Znajdą się na nim pewnie te cztery utwory plus kilka kolejnych – są już również nagrane, czy to jeszcze przed wami?

Nagrania przed nami, być może rozpoczniemy pracę w studio już w czerwcu a najpóźniej w okolicach wakacji.
Kiedy możemy spodziewać się premiery tego wydawnictwa i czyim nakładem? Czy fakt, że podjęliście niedawno współpracę z agencją Cantara Music oznacza, że to ona będzie wydawcą waszej płyty?

Płyta powinna być gotowa jesienią tego roku. Co do wydawcy – powiem w modny w naszej dyplomacji sposób. Nie zaprzeczam i nie potwierdzam. Faktycznie zaś, nie mamy jeszcze konkretnych ustaleń zarówno co do wydawcy, jak i współpracy z Cantara Music.

Tak więc koniec żartów – że nawiążę do waszej nazwy, teraz nadszedł czas na prawdziwą karierę?

Tak – nie ma żartów i bierzemy się do pracy i wspólnej zabawy. Jeszcze będzie o nas słychać!
Wojciech Chamryk

rightslider_005.png rightslider_004.png rightslider_002.png rightslider_001.png rightslider_003.png

Goście

4963734
DzisiajDzisiaj1125
WczorajWczoraj3559
Ten tydzieńTen tydzień4684
Ten miesiącTen miesiąc46567
WszystkieWszystkie4963734
54.224.52.210