Strona wykorzystuje pliki cookies, jeśli wyrażasz zgodę na używanie cookies, zostaną one zapisane w pamięci twojej przeglądarki. W przypadku nie wyrażenia zgody nie jesteśmy w stanie zagwarantować pełnej funkcjonalności strony!

Nowy numer

hmp 88sm

Szukaj na stronie

HMP Poleca

pandemic m

„Aby łamać reguły, najpierw trzeba je poznać” (Percival Schuttenbach)

W 2016.r, kiedy ukazał się album „Strzyga” odbył się wywiad z członkami zespołu Percival Schuttenbach - Mikołajem Rybackim i Katarzyną Bromirską. Z okazji premiery nowej płyty Mikołaj Rybacki - założyciel grupy ponownie udzielił wywiadu dla naszego magazynu. Tym razem wyjawił czym są tytułowe „Dzikie Pola” i jak ważnym krokiem są w karierze zespołu, który istnieje już 20 lat.

                   

HMP: Udało się dotrzeć z rysunkiem Mikołaja do Kinga Diamonda? Jeśli nie to czy wybierze się na Mystic Festival, aby mu go wręczyć?

Mikołaj Rybacki: Tak, wysłaliśmy go na adres, który został nam podany przez jednego z fanów. Niestety nie wiemy czy dotarł, ale mamy nadzieję, że tak. Co do Mystic Festival to nie wiemy, czy się tam wybierzemy, ale znając życie w tym czasie będziemy akurat koncertować.

Nowa płyta, nowy skład, nowe blackmetalowe brzmienia. Czy Percival Schuttenbach zrywa z folk metalem i dotychczasowym wizerunkiem?

Nie zrywamy z folk metalem, wręcz przeciwnie. Nowa płyta jest jak najbardziej w tym klimacie, znajdują się na niej elementy folkloru wschodnich ziem słowiańskich. W każdej swojej warstwie album nawiązuje do wszystkiego, co robiliśmy wcześniej, jednak jest on kolejnym etapem, efektem naszego i naszej muzyki progresu. Nasz wizerunek również się nie zmienił, na pewno nie w jakiś drastyczny sposób, chociaż na pewno ewoluuje i będzie ewoluował, razem z naszą muzyką i wszystkim, czym się zajmujemy. To dotyczy również składu, ponieważ w historii naszego zespołu takich zmian grających w nim osób mieliśmy całe mnóstwo. Nie wpływa to jednak na koncepcję całości jaką jest Percival, którą konsekwentnie i nieustannie realizujemy jako duet (Mikołaj Rybacki i Katarzyna Bromirska) od 20 lat.

Dlaczego „Dzikie Pola” ukazały się pod banderą RedBaaron Agency, a nie przez Sony Music Polska? Czy możesz opowiedzieć coś więcej o tej wytwórni i dlaczego wybór padł właśnie na nią?

RedBaaron to nasza macierzysta wytwórnia, która wydała praktycznie wszystkie płyty poza "Strzygą" i wydaje nam się, że przy niej pozostaniemy już na dobre. Nasz kontrakt z Sony Music Polska został rozwiązany za porozumieniem stron, ale inicjatywa jego zakończenia wyszła z naszej strony. Stało się tak głównie ze względu na to, że Percival potrzebuje znacznie większej swobody niż jest nam to w stanie zapewnić tak duża firma jak Sony. Potrzebujemy indywidualnego podejścia, oryginalności i elastyczności w działaniu oraz szybkości w podejmowaniu decyzji. Na szczęście Sony zachowało się w porządku i pozwoliło nam zakończyć kontrakt przed czasem, dzięki czemu mogliśmy rozejść się w pokoju. Przy "Dzikich polach" mieliśmy już pełną swobodę działania i podejmowania wszelkich decyzji.

„Dzikie Pola” są drugą płytą wydaną przez was w tym roku. Jak udało się Wam pogodzić nagrywanie „Slavy III” i „Dzikich Pól”?

Chcielibyśmy wydawać więcej niż dwie płyty w roku i na pewno bylibyśmy w stanie, ponieważ cały czas, nieustannie pracujemy nieomal jak w jakimś zakładzie rzemieślniczym - każdy dzień poświęcamy naszemu zespołowi i tworzeniu muzyki i bardzo nam to odpowiada. Niemożność częstego wydawania płyt była także jedną z przyczyn, dlaczego rozstaliśmy się z Sony. My parliśmy do przodu, oni nas stopowali. Nasze systemy działania i idea, jak powinno to wszystko wyglądać, zupełnie się ze sobą nie zgrywały, dlatego się rozstaliśmy. Teraz działamy na własnych zasadach, które cały czas ulepszamy. Jesteśmy przedsiębiorstwem, które łączy w sobie wydawnictwo, projekty video, muzykę, koncerty, sklep internetowy. Bardzo nam to odpowiada i daje swobodę potrzebną w tworzeniu. A pomysłów i projektów mamy dużo, więc taka swoboda jest nam niezbędna.

Czy historia „Dzikich Pól” jest oparta na faktach czy została wymyślona na potrzeby wydawnictwa?

Jest to historia z dziedziny fantasy i horroru, więc ciężko, żeby była oparta na faktach. Oczywiście realia historyczne oraz kulturowe staraliśmy się oddać w miarę wiernie. Inspirowaliśmy się też prawdziwym życiem, własnymi przeżyciami i emocjami, które w nas tkwiły, a które domagały się ujścia. Jednak pomimo tych elementów inspirowanych tym, co się faktycznie wydarzyło, nie można powiedzieć, że "Dzikie pola" to historia oparta na faktach. Raczej fikcja nosząca znamiona baśni i przypowieści ludowych.

Jak wygląda proces nagrywania utworów obcojęzycznych? Czy konsultujecie się z językoznawcami, i historykami w kwestii wymowy i pisaniu tekstów, aby były one zgodne z faktami?

Jeśli jest to potrzebne, to się konsultujemy. Pracę nad każdą płytą poprzedza solidny wywiad, poszukiwania, zbieranie źródeł itp. Staramy się podchodzić do tego w sposób jak najbardziej naukowy, oczywiście w zakresie naszych możliwości. Jednak należy pamiętać, że mamy do czynienia ze sztuką. Jeśli z jakiegoś powodu pojawia się potrzeba odejścia od źródeł lub wykrzywienia faktów, i ma to swoje uzasadnienie artystyczne, to nigdy się nie wahamy. Dla nas priorytetem jest zawsze przekaz artystyczny, chociaż wiadomym jest, że aby łamać reguły, najpierw trzeba je poznać. Dlatego staramy się jednak zaznajomić się z tematem w możliwie najgłębszy sposób.

W ostatnim czasie coraz częściej można było usłyszeć Waszą muzykę za granicą. Jaki jest odbiór słowiańskiej muzyki w krajach anglojęzycznych?

Bardzo dobry, co widać po takich zespołach jak choćby rosyjska Arkona. "Wiedźmin" też wpadł na podatny grunt. Uważamy, że nastał bardzo dobry czas, aby promować naszą rodzimą kulturę wśród odbiorców anglojęzycznych.

Dotychczas w obu projektach występowały te same osoby. Dlaczego mimo stałego szkieletu, obecne składy Percivala i Percivala Schuttenbacha się różnią?

Właściwie to nigdy nie było tak, żeby skład obu projektów był identyczny, ponieważ skład Schuttenbacha był zawsze poszerzony w stosunku do Percivala historycznego. Zresztą jak już wspomniałem, w naszej 20-letniej historii skład często się zmieniał, więc patrząc z tej perspektywy ciężko mówić o czymś, co byłoby naprawdę stałe. Percival powstał jako podprojekt macierzystego Percival Schuttenbach w okresie, kiedy właśnie z tego macierzystego składu odpadli praktycznie wszyscy oprócz naszej dwójki. Dopiero potem wszystko się stopniowo znowu rozbudowało, nastąpiły kolejne zmiany, aż do tych ostatnich, po których uświadomiliśmy sobie, że nie ma sensu mącić ludziom w głowach. Skład naszego zespołu zawsze był płynny, tylko nasza dwójka jest niezmienna i regularna. Dlatego od jakiegoś czasu oficjalnie podajemy, że Percival Schuttenbach oraz wszystkie możliwe podprojekty to duet Mikołaja i Katarzyny (jedyni stali członkowie od początku i założyciele zespołu), a na koncertach i w studiu towarzyszą nam muzycy sesyjni, których bardzo cenimy, ale którzy mogą i będą się zmieniać i którzy nie należą na stałe do Percivala. Akurat tak się złożyło, że w chwili obecnej w Schuttenbachu i w Percivalu grają inni muzycy, ale nie jest to stałe i raz na zawsze. Jako ciekawostkę podam fakt, że od początku istnienia zespołu przewinęło się przez niego grubo ponad 50 muzyków. Kiedy więc ktoś pyta o skład zespołu, to siłą rzeczy musimy odpowiedzieć pytaniem: który skład? I żeby uciąć ten temat, to powiemy, że w zasadzie nieważne który, ponieważ wszystko co się u nas dzieje i tak odbywa się z inicjatywy naszej dwójki i my bierzemy pełną odpowiedzialność za wszystko, co Percival do tej pory zrobił i co zrobi w przyszłości.

Dlaczego do zespołu dołączyli zostali muzycy, którzy nie są kojarzeni ani z folkiem ani z heavy metalem?

Nie ma dla nas znaczenia z czym są lub nie są kojarzeni muzycy, z którymi współpracujemy. Ważne, żeby byli dobrymi muzykami (a takimi są bez wątpienia wszystkie osoby, z którymi obecnie gramy), oraz żeby fajnie się nam razem pracowało. Tylko tyle i aż tyle.

Co sprawiło, że coraz częściej na koncertach sięgacie po nieswój materiał, a nawet rejestrujecie go w studiu?

Złożenie hołdu, zrobienie przyjemności wiernym fanom, szukanie inspiracji, świetna zabawa... powodów jest całe mnóstwo. Zdarza się, że granie cudzych utworów odbierane jest w Polsce jako nie do końca profesjonalne, co daje nam kolejny powód, aby to robić, ponieważ mamy w sobie trochę przekory. Wiele znanych i cenionych zespołów na świecie gra covery i nie ma w tym nic złego. Wręcz przeciwnie. Granie cudzych utworów często jest świetnym sposobem nauki i rozwoju. Dlatego nie będziemy od tego stronić, bynajmniej.

Jak wygląda proces doboru coverów? Są to Wasze ulubione numery czy wybieracie je na podstawie jakiejś koncepcji?

To zależy od wielu czynników. Jedną z najważniejszych rzeczy dla nas, którą sobie założyliśmy przy tworzeniu naszego zespołu, była ciągła chęć rozwoju i ciągła nauka, między innymi doskonalenie techniki gry na instrumentach. A uczenie się cudzych kompozycji jest jedną z lepszych metod na jej ciągłe ulepszanie i przede wszystkim znajdowanie jej niedociągnięć. Dlatego ważnym dla nas kryterium jest to, aby każdy utwór, który weźmiemy na warsztat mógł nas czegoś nauczyć. Oczywiście  to, czy dobrze nam się gra dany utwór oraz nasze preferencje i gusta też mają swoje znaczenie.

Planujecie umieścić w setliście koncertowej nigdy niegrane utwory lub należące do repertuaru macierzystych formacji debiutujących u Was muzyków?

Setlisty dobieramy bardzo starannie, związane są one ściśle z tematem koncertów, tras itp. Zazwyczaj możemy mówić o nich tylko w kontekście danej trasy, np. na Drugiej Turze Tura priorytetem było przedstawienie na żywo całej nowej płyty. Takie było założenie. Musieliśmy więc wyrzucić niektóre ulubione utwory naszych fanów z innych płyt ze względu na to, że nie mieściły nam się w secie. Wynika z tego, że własnego materiału mamy już na tyle dużo, a wciąż powstaje nowy, że na utwory zaprzyjaźnionych zespołów raczej nie będzie miejsca. Chociaż oczywiście wszystko jest możliwe i nie możemy kategorycznie stwierdzić, że będzie tak, a nie inaczej.

Jak duże znaczenie dla zespołu ma posiadanie konta w serwisie Patronite i jakie przyniosło to korzyści?

Z założenia serwis na Patronite miał przede wszystkim wspomagać nasze działania związane z produkcją materiałów filmowych i naszą działalnością na YouTube. Na razie wszystko wciąż jest w fazie rozkręcania, więc ciężko nam o jakiekolwiek podsumowania czy oceny.

Czy rozważaliście, aby wydać płytę poprzez crowdfunding?

Jeśli chodzi o płytę, to raczej nie, za to mamy pomysły na inne rzeczy, w których potrzebny nam będzie udział ludzi dobrej woli. Na razie zachowamy to jeszcze w tajemnicy, ale pewnie już niedługo  ujawnimy swoje plany.

Dlaczego niektóre utwory jak „Morowa” zostały opublikowane na Youtube, a nie znalazły swojego miejsca w dyskografii?

Otóż dlatego, że powstały w ramach projektów, które jeszcze trwają. "Morowa" to nie jest ani ludowy utwór Słowian Zachodnich (ani żadnych innych), nie ma też nic wspólnego z Dzikimi Polami, dlatego nie było możliwości, żeby znalazła się na którejkolwiek z tych dwóch płyt, co nie znaczy, że nie ma ona swojego miejsca. Ma i się go doczeka, ale na razie niech to miejsce pozostanie jeszcze tajemnicą.

Dlaczego „Morowa” jest sygnowana zarówno nazwą Percival jak i Percival Schuttenbach?

Ponieważ połączyliśmy w tym utworze oba projekty. Percival z założenia jest akustyczny i folkowy oraz związany z rekonstrukcją. Schuttenbach z kolei jest tego przeciwieństwem - nie ma ram historycznych ani wykonawczych, jest bardziej elektryczny i w dużej mierze nawiązuje do muzyki metalowej. W "Morowej" te dwa przeciwieństwa ze sobą zestawiliśmy. Połączyliśmy koncepcje, instrumenty oraz muzyków obu projektów, w związku z czym ciężko by nam było powiedzieć, czy jest to utwór bardziej Percivalowy, czy Schuttenbachowy, bo tak naprawdę otworzył on wrota do zupełnie nowej, trzeciej kategorii - właśnie tej łączącej oba projekty.

Czy kolejne po „Reakcji Pogańskiej” albumy doczekają się ponownego nagrania?

Nie, nie planujemy takich działań, ponieważ nie miałoby to zbyt dużego sensu, tym bardziej, że mamy mnóstwo nowych pomysłów czekających na realizację.

Jaka przyszłość czeka folkowego Percivala po wydaniu ostatniej części tryptyku „Slava”?

Bardzo, bardzo ciekawa. Jesteśmy bardzo podekscytowani na samą myśl. Planujemy pewną metamorfozę, pewną zmianę, która wykorzystywać będzie wszystkie nasze dotychczasowe doświadczenia. Pewną zapowiedzią tego będzie nadchodząca trasa Slavny Tur 3, ale o tym na razie jeszcze nie chcemy za dużo mówić, ponieważ wszystko jest jeszcze w fazie planów i tworzenia.

Jak Percival Schuttenbach zamierza świętować dwudziestolecie istnienia, która przypada na przyszły rok?

Ciągle skupiamy się na rozwoju i pracy i pochłania nas to tak bardzo, że nie do końca znajdujemy czas, aby myśleć o świętowaniu. Z drugiej strony zdajemy sobie sprawę, że 20-lecie działalności to nie byle co i należałoby godnie to uczcić. Dlatego sprawa jest nadal otwarta, choć mamy kilka pomysłów.

Grzegorz Cyga

rightslider_002.png rightslider_004.png rightslider_005.png rightslider_001.png rightslider_003.png

Goście

4963435
DzisiajDzisiaj826
WczorajWczoraj3559
Ten tydzieńTen tydzień4385
Ten miesiącTen miesiąc46268
WszystkieWszystkie4963435
3.95.233.107